Prolog

wtorek, 30 lipca 2013

Hej na początek wam się przedstawię. Mam na imię Emliy, dla przyjaciół Ems. Mam 16 lat i przeniosłam się do liceum na przedmieściach Krakowa chodź wcześniej mieszkałam w Kielcach. Powód? Kiedyś miałam wszystko, kochającą się rodzinę, przyjaciół, chłopaka. Wrogów niestety też. Jeden błąd i jedna głupia sprawa przekreśliła wszystko. Moje dotychczasowe życie legło w gruzach. Rodzice się rozwiedli, a moim "przyjaciele" okazali się dwulicowi. Miałam wtedy 14 lat, a wyzwiska i obelgi na mój temat były bardziej bolesne z dnia na dzień. Co mogłam poradzić? Na początku przyjmowałam to z uniesioną głową. Uczono mnie bowiem, że lepiej jest nastawić drugiego policzka niż pokazać wrogowi nasze słabe strony. Pomocne, ale do czasu. Z dnia na dzień stawałam się cichsza i bardziej zamknięta na świat. Była ufna i naiwna. Za bardzo. Nie raz dostałam od życia po tyłku. No, ale cóż... Po roku z szalonej, wesołej i kontaktowej nastolatki zmieniłam się w cichą, szarą myszkę. Każdego się bałam i nie zaufałam już nikomu. I nikomu nie zaufam. Później odnalazłam pocieszenie w książkach i muzyce. Nie dawało mi to satysfakcji, zaczęłam się ciąć. Żeby nie było widać ran kreski robiłam na nogach. Nie pocieszało mnie to więc przeniosłam się na nadgarstek. Trafiłam do szpitala po nieudanej próbie samobójczej. Mama płakała, prosiła, błagałam żebym już nie zrobiła czegoś takiego. Poszłam na terapię. Inni odwrócili się od mnie bo uznali, że nie chcą przyjaźnić się z "psychopatą". A co moja matka? Rodzicielka obiecała, że nie zostawi mnie już i, że przeprowadzimy się. Dotrzymała słowa? Tak. Ona po całości. Właśnie teraz ze słuchawkami w uszach słuchając Pink obserwuje migające drzewa wyjeżdżając ze starego osiedla. Wspominając wydarzenia z przed pół roku doszłam do wniosku, że wyjdzie mi to na lepsze. Ale czy na pewno?

~*~
Domek gościnny - tymczasowe
lokum gospodarzy na czas rozbudowy
domu. Wykończenie elewacji
piaskowcem dopasowano
do przyszłego wyglądu budynku
mieszkalnego. Ogrodzenie z piaskowca
izoluje domek od sąsiadów
i razem z murkami okalającymi
rabatę współtworzy klimat działki.
Płytki elewacyjne ułożono z niewielkim
luzem na stykach, a spoiny pozostawiono
niewypełnione
Kilka chwil dzieli mnie od mojego nowego życia. Oby lepszego.
- Kochanie już jesteśmy.- usłyszałam cichy głos mojej mamy. Podniosłam głowę i lekko się przeciągnęłam uśmiechając się sztucznie. Nie potrafię już szczerze tego robić.
- Cieszę się.- powiedziałam i ujrzałam nasz dom. Ukazał mi się śliczny, mały domek. Na dwie osoby jest idealny.
- Podoba ci się?- zapytała mnie.
- Tak.- poszłam od razu do mojego pokoju. Był on malinowo-waniliowy. Meble ciemne z jasnymi frontami i duże, dwuosobowe łóżku. Położyłam swoje rzeczy na białym puszystym dywanie i zeszłam do kuchni. Była ona czerwono-czarna.
- Plany na dziś?- zwróciła się do mnie rodzicielka.
- Jest 12 więc rozpakuje się i pójdę do sklepu.
- Po co kochanie?
- Chcę kupić kilka rzeczy do pokoju.
- Dobrze. Ja pojadę do babci więc wrócę około 20, dobrze?
- Nie ma sprawy.
- To ja zmykam. Nie łaź zbyt długo. Kocham cię, pa.- przytuliła mnie mocno i wyszła. Za każdym razem kiedy musi gdzieś wyjść bez mnie ma obawy, że zrobię coś głupiego. Na szczęście zaufała mi.
 
~*~
 
Po czterech godzinach walki z pudłami mogłam wyjść. Włączyłam muzykę, wzięłam pieniądze i zamknęłam dom. Ruszyłam przed siebie. Nie daleko mojego domu była Ikea. Bez zastanowienie weszłam do środka. Sklep był duży, ale na szczęście wcześniej pomyślałam co kupić. Moim celem były trzy małe ramki na zdjęcia, album, dwa malinowe wazony i dwie białe świeczki. Kiedyś miałam dużo zdjęć, że nie mieściły mi się w pudłach. Tylko, że one przypominały mi o "tamtym życiu". Nie chciałam go już pamiętać więc pozbyłam się tych wspomnień.
Po zapłaceniu poszłam jeszcze do parku. Była ciepła niedziela więc dużo nastolatków grało w różne gry lub spotykało się ze znajomymi. I tu był problem. Bałam się, że ich nie znajdę. Usiadłam na ławce i zaczęłam myśleć o tym co stanie się jutro. Przecież to jutro mam pójść do nowej szkoły. A co jeśli tutaj też będę pośmiewiskiem? Co jeśli nikt mnie nie polubi? Takie tylko myśli zaprzątały mi umysł.
- Wszystko okey?- zapytała uśmiechnięta dziewczyna na oko w moim wieku.
- T-tak.- odpowiedziałam po czym usiadła obok mnie.
- Jesteś nowa? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.
- Tak.
- Kasia miło mi.- uśmiechnęła się.
- Emliy, ale możesz mówić mi Ems.
- Spoko. Ile masz lat?
- 16, a ty?
- Też. Chodzisz do tutejszego liceum?
- Yhy. Do 1c dokładnie.
- To tak jak ja i mój brat.
- Bliźniak?- jedynie takie było wytłumaczenie skoro jej brat będzie z nami w klasie.
- Nie zdał rok.- pogadałyśmy jeszcze jakieś pół godziny i musiałam iść. Wymieniłyśmy się numerami i poszłyśmy w swoje strony. Może nie będzie tak źle. Powiedziała mi na szczęście jakie lekcje mamy jutro więc spakowałam się i poszłam spać. Mimo wczesnej godziny byłam wykończona.
 
 
od autorki: no więc jest już prolog. Mam nadzieję,
 że podoba się wam i będziecie wpadać.