Rozdział 1

czwartek, 1 sierpnia 2013

Wstałam o 6.30. Miałam godzinę na uszykowanie się. Nie chętnie zwlekłam się z łóżka i podreptałam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i delikatnie się umalowałam. Założyłam czarne rurki, białą bluzkę na ramiączka i czarny sweterek. Na nogi naciągnęłam czarne vansy. Wzięłam torbę, telefon i spojrzałam na siebie w lustrze.
- Dasz radę laska jesteś silna... Kogo ja oszukuję. Nie jestem silna.- westchnęłam i zeszłam na dół.
- Hej mamo.- zawołałam.
- Cześć słońce.- dała mi buziaka w policzek.- Co powiesz na tosty?
- Mmm pycha.- zaśmiała się chociaż jej też trudno śmiać kiedy ja jestem przygnębiona.

~*~
 
- Nie denerwuj się kochanie.- mama przytuliła mnie w aucie.
- Ale..
- Spokojnie. Jeszcze będziesz łamać serca skarbie. Głowa do góry i nie pokazuj słabości. Jasne?- nic nie opowiedziałam tylko spuściłam głowę w dół. Uniosła mój podbródek palcem.- Jasne?- ponowiła pytanie z uśmiechem.
- Tak mamo.
- No zuch dziewczyna. Widzimy się o 15. Pa.- wyszłam z samochodu i nie miałam ochoty zrobić ani kroku do przodu. Bałam się jak cholera, że znów pójdzie coś nie tak.
- Hej Ems!- zawołała Kasia. Spojrzałam na nią. Szła w towarzystwie dwóch chłopaków. Moją uwagę przykuł ten wyższy z czarnymi włosami i jak dobrze widzę z tej odległości niebieskimi oczami.
- Widzę, że w nerwach jesteś.- przytuliła mnie.
- Hej. Tak trochę.- wykrzywiłam niby uśmiech. Zanim się obejrzałam doszli do nas znjomi dziewczyny.
- Ems poznaj to mój brat Krystian i jego przyjaciel Tomek. To jest moja nowa koleżanka Emy.
- Hej.- powiedzieli wesoło i przytulili mnie.
- Cześć.- powiedziałam niemrawo. Nie powiem. Obaj byli bardzo przystojni. Zwłaszcza Krystian. Wysoki, wysportowany i mega przystojny.
- Gotowa na wychowawczą?- zagadał Tomek.
- Szczerze czy może wersja optymistyczna?- brat mojej "przyjaciółki" się zaśmiał.
- Szczerze.- powiedział.
- Wywaliłabym stąd.
- Aż tak źle?- odezwał się niebieskooki.
- Nawet nie pytaj.- poszliśmy na lekcje. Usiadłam z Kaśką. Jest bardzo wesoła i spontaniczna. Tak jak ja kiedyś. Niedaleko nas siedzieli Tomek z Krystianem. Coś szeptali między sobą i patrzyli na nas kątem oka. Bardziej na mnie, ale ja nie dawałam po sobie poznać, że widzę.
- Dzień dobry klaso.- zaczął wychowawca. Tak na oko miał jakieś 60 lat. Nie przesadzam. On był siwy.
- Dobry.- po klasie rozszedł się smętny gwar.
- Chciałbym wam przedstawić wam nową uczennicę. Emily podejdź do nas.
- Kurwa.- powiedziałam pod nosem i poszłam w jego stronę.
- Przyjechała do nas z Kielc. Kto chcę oprowadzić ją po szkole?- zapytał chodź chciałam zaprotestować. Zauważyłam jak Tomek puka go w rękę.
- Ja.- wyrwał na ochotnika Cempura.
- Nie trzeba. Poradzę sobie sama.- mruknęłam cicho.
- Daj się chłopakowi wykazać.- schyli się do mnie i zaczął mówić mi na ucho.- On tylko pomaga ładnym.- zaśmiałam się i usiadłam na swoim miejscu.
 
Lekcja dłużyła się, a ja dostałam kartkę "radzę ci się trzymać od krystianka z daleka!". Rozejrzałam się po uczniach. Jakiś plastik mierzył mnie wzrokiem więc zapewne to ona podrzuciła liścik.
- Kto to jest ta dziewczyna?- pokazałam na tą blondynkę. Kaśka obejrzała się.
- Magda. Straszna plotkara i puszczalska, a co?- pokazałam jej kartkę od niej.- Nie zwracaj na nią uwagi. Ona ci gucio zrobi. Leci na mojego braciszka, ale on ma ją w dupie.- mruknęłam tylko ciche "yhy" i czekałam na koniec lekcji.
 
~*~
 

Przyszła pora obiadu. Poszłyśmy z Kasią na stołówkę. Jak się okazało chłopacy zajęli nam już miejsca obok nich. Moja koleżanka wzięła sobie hamburgera, frytki i colę, a ja sałatkę i sok pomarańczowy.
- Boże myślałam, że zasnę na fizyce!- dziewczyna nakręciła się. Zaczęła opowiadać coś, chodź nie bardzo ją słuchałam. Widać, że reszta była bardzo zaciekawiona. Ja natomiast grzebałam widelcem w warzywach. Po tym zajściu z Magdą nawróciły wspomnienia z gimnazjum. Niestety ja rozpamiętuje i to bardzo. Pamiętam doskonale jak mnie popychano i wyzywano.
- Wszystko okey?- zwrócił się do mnie Krystian.
- Dupy nie urywa.- westchnęłam.
- No nie mów, że myślisz nad tym co powiedziała ci Magda. No błagam taką wywłoką się przejmujesz?- zwróciła się Kaśka.
- Co? Ale co ci powiedziała?- chłopak nie wiedział co się dzieje.
- Napisała jej karteczkę, że ma się od ciebie trzymać z daleka.
- Ona jest głupia. Nie bierz na serio tego co ona mówi do ciebie.- położył rękę na mojej dłoni aż zrobiło mi się cieplej. Było to bardzo miłe uczucie. Zarumieniłam się lekko.- Słodko się rumienisz.- puścił mi oczko, a ja spuściłam głowę. Zawsze łatwo było mnie zawstydzić. Chłopak zaśmiał się.
- Co mamy teraz?- zignorowałam jego czyn.
- W-f. Mamy grać z chłopakami w kosza.- zamarudziła.
- To ja chyba podziękuję.- stwierdziłam.
- O to ja też.- przybiłyśmy sobie piątkę. Chłopacy pokręcili głowami z niedowierzaniem.
- No co?
- Jesteście leniwe.- stwierdził Tomek.
- Oj tam.
 
~*~
 
- Ale chłopacy dobrze grają.- powiedziałam szczerze.
- Nie widziałaś jak w nogę grają.- zauważyłam, że bardzo często patrzy na Tomka
- Podoba ci się, co?
- Kto?
- Tomek.
- Nie.
- Widać to.
Chwila zawiechy.
- No okey podoba mi się. Jest przystojny i bardzo miły.
- Pójdź z nim gdzieś.
- Głupia jesteś?
- No nie możesz go zaprosić?- zapytałam.
- No mogę, ale...
- Nie ma żadnego, ale. Zaproś go na kawę lub na spacer i powiedz mu, że ci się podoba.
- Nie jestem pewna.
- To mam pomysł.- spojrzała na mnie nie pewnie. Puściłam jej oczko i poczekałam aż chłopacy będą mieć przerwę w meczu. Pięć minut później grać zaczęły dwie kolejne drużyny.
- Pięknie gramy prawda?- zaśmiał się Tomek.
- Yhy.- Kaśka była taka zafascynowana, że postanowiłam wcielić swój plan.
- Ej bo tak sobie gadam z twoją siostrą i może poszlibyśmy na kawę w piątek po szkole?
- Świetny pomysł mała.- Krystian poczochrał mnie po głowie.
 
Zagrali jeszcze jeden mecz i nadszedł czas na matematykę. Po czterdziestu pięciu minutach bezsensownego liczenia zadzwonił dzwonek. Z sali wyszłam jak torpeda.
- Ej Ems?- zaczął niepewnie Krystian.
- Tak?- spytałam.
- Dałabyś mi swój numer?
- Jasne. Podaj mi swój telefon.- zrobił to co kazał, a ja wpisałam mu rządek cyferek.- Wyślij mi później sms'a czy coś.
- Spoko. To do jutra.- powiedział i dał mi buziaka w policzek. Odszedł.
- Pa.- powiedziałam niemal bezdźwięcznie.
 
 
~*~
 
- Kochanie kto to był ten uroczy chłopiec pod szkołą?- zapytała mama przy obiedzie, a mnie zatkało.
- Tam było dużo chłopaków jakbyś nie zauważyła.
- No ten co ci dawał buziaka w policzek.
- Aaa.- zarumieniłam się.- Brat Kasi.
- Widzę, że nabrałaś kolorków. Spodobał ci się?- jej mogę się zwierzyć jak przyjaciółce.
- No trudno mi powiedzieć po jednym dniu.- wzruszyłam ramionami.
- A jaki jest?
- Przystojny, miły i szczery.
- A poznałaś kogoś jeszcze?
- Yhy. Kaśkę, Tomka no i Krystiana.- wolałam ominąć temat tapeciary. Znów martwiłaby się na zapas.
Po obiedzie pomogłam mamie posprzątać i wzięłam się za lekcje. Po godzinie wszystko odrobiłam i od razu byłam spakowana na jutro. Zdążyłam obejrzeć kilka filmów i położyłam się do łóżka. Umyta i przebrana zastanawiałam się nad wszystkim i na niczym. Nagle mój telefon zawibrował. Dostałam wiadomość od nieznanego numeru "dobrej nocy śliczna ;* Krystian". Uśmiechnęłam się do ekranu. Aż dziwne. Odpisałam mu "nawzajem ;*" i zapisałam sobie jego numer. Po 10 minutach usnęłam.
 
od autorki: no więc już
pierwszy rozdział, podoba się?
 

 



 


Prolog

wtorek, 30 lipca 2013

Hej na początek wam się przedstawię. Mam na imię Emliy, dla przyjaciół Ems. Mam 16 lat i przeniosłam się do liceum na przedmieściach Krakowa chodź wcześniej mieszkałam w Kielcach. Powód? Kiedyś miałam wszystko, kochającą się rodzinę, przyjaciół, chłopaka. Wrogów niestety też. Jeden błąd i jedna głupia sprawa przekreśliła wszystko. Moje dotychczasowe życie legło w gruzach. Rodzice się rozwiedli, a moim "przyjaciele" okazali się dwulicowi. Miałam wtedy 14 lat, a wyzwiska i obelgi na mój temat były bardziej bolesne z dnia na dzień. Co mogłam poradzić? Na początku przyjmowałam to z uniesioną głową. Uczono mnie bowiem, że lepiej jest nastawić drugiego policzka niż pokazać wrogowi nasze słabe strony. Pomocne, ale do czasu. Z dnia na dzień stawałam się cichsza i bardziej zamknięta na świat. Była ufna i naiwna. Za bardzo. Nie raz dostałam od życia po tyłku. No, ale cóż... Po roku z szalonej, wesołej i kontaktowej nastolatki zmieniłam się w cichą, szarą myszkę. Każdego się bałam i nie zaufałam już nikomu. I nikomu nie zaufam. Później odnalazłam pocieszenie w książkach i muzyce. Nie dawało mi to satysfakcji, zaczęłam się ciąć. Żeby nie było widać ran kreski robiłam na nogach. Nie pocieszało mnie to więc przeniosłam się na nadgarstek. Trafiłam do szpitala po nieudanej próbie samobójczej. Mama płakała, prosiła, błagałam żebym już nie zrobiła czegoś takiego. Poszłam na terapię. Inni odwrócili się od mnie bo uznali, że nie chcą przyjaźnić się z "psychopatą". A co moja matka? Rodzicielka obiecała, że nie zostawi mnie już i, że przeprowadzimy się. Dotrzymała słowa? Tak. Ona po całości. Właśnie teraz ze słuchawkami w uszach słuchając Pink obserwuje migające drzewa wyjeżdżając ze starego osiedla. Wspominając wydarzenia z przed pół roku doszłam do wniosku, że wyjdzie mi to na lepsze. Ale czy na pewno?

~*~
Domek gościnny - tymczasowe
lokum gospodarzy na czas rozbudowy
domu. Wykończenie elewacji
piaskowcem dopasowano
do przyszłego wyglądu budynku
mieszkalnego. Ogrodzenie z piaskowca
izoluje domek od sąsiadów
i razem z murkami okalającymi
rabatę współtworzy klimat działki.
Płytki elewacyjne ułożono z niewielkim
luzem na stykach, a spoiny pozostawiono
niewypełnione
Kilka chwil dzieli mnie od mojego nowego życia. Oby lepszego.
- Kochanie już jesteśmy.- usłyszałam cichy głos mojej mamy. Podniosłam głowę i lekko się przeciągnęłam uśmiechając się sztucznie. Nie potrafię już szczerze tego robić.
- Cieszę się.- powiedziałam i ujrzałam nasz dom. Ukazał mi się śliczny, mały domek. Na dwie osoby jest idealny.
- Podoba ci się?- zapytała mnie.
- Tak.- poszłam od razu do mojego pokoju. Był on malinowo-waniliowy. Meble ciemne z jasnymi frontami i duże, dwuosobowe łóżku. Położyłam swoje rzeczy na białym puszystym dywanie i zeszłam do kuchni. Była ona czerwono-czarna.
- Plany na dziś?- zwróciła się do mnie rodzicielka.
- Jest 12 więc rozpakuje się i pójdę do sklepu.
- Po co kochanie?
- Chcę kupić kilka rzeczy do pokoju.
- Dobrze. Ja pojadę do babci więc wrócę około 20, dobrze?
- Nie ma sprawy.
- To ja zmykam. Nie łaź zbyt długo. Kocham cię, pa.- przytuliła mnie mocno i wyszła. Za każdym razem kiedy musi gdzieś wyjść bez mnie ma obawy, że zrobię coś głupiego. Na szczęście zaufała mi.
 
~*~
 
Po czterech godzinach walki z pudłami mogłam wyjść. Włączyłam muzykę, wzięłam pieniądze i zamknęłam dom. Ruszyłam przed siebie. Nie daleko mojego domu była Ikea. Bez zastanowienie weszłam do środka. Sklep był duży, ale na szczęście wcześniej pomyślałam co kupić. Moim celem były trzy małe ramki na zdjęcia, album, dwa malinowe wazony i dwie białe świeczki. Kiedyś miałam dużo zdjęć, że nie mieściły mi się w pudłach. Tylko, że one przypominały mi o "tamtym życiu". Nie chciałam go już pamiętać więc pozbyłam się tych wspomnień.
Po zapłaceniu poszłam jeszcze do parku. Była ciepła niedziela więc dużo nastolatków grało w różne gry lub spotykało się ze znajomymi. I tu był problem. Bałam się, że ich nie znajdę. Usiadłam na ławce i zaczęłam myśleć o tym co stanie się jutro. Przecież to jutro mam pójść do nowej szkoły. A co jeśli tutaj też będę pośmiewiskiem? Co jeśli nikt mnie nie polubi? Takie tylko myśli zaprzątały mi umysł.
- Wszystko okey?- zapytała uśmiechnięta dziewczyna na oko w moim wieku.
- T-tak.- odpowiedziałam po czym usiadła obok mnie.
- Jesteś nowa? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.
- Tak.
- Kasia miło mi.- uśmiechnęła się.
- Emliy, ale możesz mówić mi Ems.
- Spoko. Ile masz lat?
- 16, a ty?
- Też. Chodzisz do tutejszego liceum?
- Yhy. Do 1c dokładnie.
- To tak jak ja i mój brat.
- Bliźniak?- jedynie takie było wytłumaczenie skoro jej brat będzie z nami w klasie.
- Nie zdał rok.- pogadałyśmy jeszcze jakieś pół godziny i musiałam iść. Wymieniłyśmy się numerami i poszłyśmy w swoje strony. Może nie będzie tak źle. Powiedziała mi na szczęście jakie lekcje mamy jutro więc spakowałam się i poszłam spać. Mimo wczesnej godziny byłam wykończona.
 
 
od autorki: no więc jest już prolog. Mam nadzieję,
 że podoba się wam i będziecie wpadać.